A.D. 2009
Wspomnienia są jak puzzle. Jak idealny obraz zbudowany z optymalnie dopasowanych elementów. Może nie wszystkie, może tylko TO jedno, może tylko to moje, jedne z najpiękniejszych, jakie mam.
Dziś dowiedziałam się, że elementy się wykruszają. Nie ma już wśród nas człowieka, który współtworzył moje wspomnienie. A współtworzył swoim uśmiechem, swoimi żartami. Zbudował je wraz z innymi, siedząc w świetle świec w schronisku, polewając ukraińską wódkę z papryką i miodem, śpiewając z Elą Grzech, tańcząc, żartując. Wpisał się w mój obraz wrześniowej, deszczowej Wetliny. Zawsze tam zostanie.
Jak uboga jestem w słowa. Jak upośledzone są one w porównaniu z emocjami...
I kiedy przyjdzie w drogę iść,
a drogi - nieprzetarte,
wychodząc nie ryglujcie drzwi,
zostawcie je otwarte.
a drogi - nieprzetarte,
wychodząc nie ryglujcie drzwi,
zostawcie je otwarte.
B. Okudżawa
"księżyc przychodzi, odchodzi i wraca"
OdpowiedzUsuńObraz wrześniowej, deszczowej Wetliny przemawia do mnie widokiem porannej mgły i chłodu. To obraz pełen dorodnych malin na połoninach, szumu strumieni i młodości, która być może kiedyś powróci. Oby nie było za późno. Koniecznie muszę wrócić w tym roku w Bieszczady.
pozdrawiam
Wojtek Bellon. Wspaniale wpasowałeś ten cytat...
OdpowiedzUsuńNie określam czasu, gdy tam wrócę. Po prostu wiem, że wrócę. Gdy pojechałam tam po raz pierwszy, wszyscy miejscowi, także osoba, o której piszę, mówili, że w Bieszczady przyjeżdża się tylko raz. Potem już się tylko wraca...
Pozdrawiam również.
Ja niestety mogę powracać tylko myślami. Przynajmniej na razie, aczkolwiek nie zanosi się na realne powroty w ciągu kilku następnych lat.
OdpowiedzUsuńZaprawdę, jest to "niestety". Ale w Anglii też macie jakieś tam wzgórza, prawda?;P
OdpowiedzUsuńChoćby nawet setki... to jednak nie to samo.
OdpowiedzUsuń