czwartek

Jestem wciąż podenerwowana. Mam ochotę gryźć, szarpać, rwać ścięgna, ssać mięso, czuć gęstą krew w ustach i skórę pod paznokciami. Wiem, że gdyby nie ta złość, pozostałaby kompletna inercja - niech piętrzą się stosy niezmytych naczyń, kubków ze spleśniałymi fusami, ja będę leżeć i płakać. Gdyby nie jakiś względnie ustabilizowany rytm dnia, pewnie bym się posypała. Trochę mnie on trzyma w kupie, trochę wkurza. Czasem mam ochotę wszystko rozpirzyć. W drobniutkie szczątki.

Komentarze

Popularne posty