Wino truskawkowe
Byłam wczoraj na filmie Wino truskawkowe.
Wiecie co... tu już nawet nie chodzi o góry, które ukochałam jak mało co. Nie chodzi nawet o Duklę i okolice, które miałam okazję poznać w marcu, a które wciąż gościły na ekranie i zadziornie przypominały pierwszy dzień wiosny spędzony w starej połemkowskiej chacie. Pamiętam, jak obudziłam się rano, a na zewnątrz było mnóstwo śniegu - dziewiczy, naruszony tylko przez ślady zajęcy bądź innych dzikich nie śpiących w zimie zwierzątek. I to oślepiające słońce.
A film urzekł. Tę "recenzję" zacznę typowo po polsku, "na negatywa". Otóż, nie sądziłam, że w Polsce można robić TAKIE filmy... Że są ludzie, którzy potrafią robić takie zdjęcia, stworzyć klimat, prawdziwy realizm magiczny "Opowieści galicyjskich" Stasiuka, i nie otrzeć się o "Plebanię". Dawno nie widziałam tak świetnego filmu.
Tomek "Nosferatu" Beksiński powiedział kiedyś, że scena miłosna z filmu Adwokat diabła była najlepszą, jaką widział w kinie. Zależy oczywiście jakie kto ma wymagania i co dla kogo jest "najlepsze" w scenie miłosnej, ale... tam była czarna, opętańcza, na granicy szaleństwa. W Winie truskawkowym była zmysłowość. Taka z akcentem na miękkie spółgłoski, taka szeptana, opowiadana ciepłym oddechem mokrym plecom i splątanym, schnącym włosom. Z dreszczem na karku, ze zbielałymi kostkami na dłoniach, z miękkim słońcem próbującym spojrzeć w oczy mimo zamkniętych powiek...
Zachęciłaś mnie do obejrzenia. Choć przyznam, że wcześniej nie słyszałem o tym filmie. I byłbym go pewnie całkiem przegapił. Pozdrawiam. Kolega z najniższych czeluści świątyni wiedzy:)
OdpowiedzUsuńniezwykle zmysłowa recenzja i tak przemawiająca do wyobraźni, że właściwie nie ma już sensu iść do kina - pięknie to napisałaś !!!
OdpowiedzUsuń(aż się boję co napisałabyś po obejrzeniu "Kochanka")
a wspomnienie Tomka Beksińskiego - te nieprzespane noce przy radioodbiorniku - przywołało wspomnienie lat licealnych
(trafiłem na Twe strony przez Kopacza - jeśli zbyt agresywnie to wybacz i skasuj)
pozdrawiam
Dziękuję ślicznie, niczego nie będę kasować, zapraszam częściej, a "Kochanek" na liście filmów do obejrzenia:)
OdpowiedzUsuńa jeśli kiedyś wpadnie Ci w ręce "GRA W KLASY" Julio Cortazara to koniecznie zajrzyj do piątego rozdziału (tylko trzy strony)- jedne z piękniejszych słów opisujących miłość będącą aktem najwyższego i najgłębszego oddania
OdpowiedzUsuńGdy tylko wrócę z pracy, sięgnę po "Grę w klasy" i przeczytam. Szczęśliwie stoi u mnie na półce.
OdpowiedzUsuń54 year-old Administrative Assistant IV Kori McGeever, hailing from Port Hawkesbury enjoys watching movies like Iron Eagle IV and Reading. Took a trip to Sceilg Mhichíl and drives a Ford GT40 Prototype. tutaj
OdpowiedzUsuń